Archiwum czerwiec 2008


cze 11 2008 moje uczucia
Komentarze: 1

Gdy Doradzam ci czule niewiem czemu to robię...
Gdy ci się zwierzam czuję niewiem dlaczego że za chwilę odlecę z aniołami w niebo...
Ty potrafisz mnie zrozumieć...
Poczuć to co ja czuję...
I wspomóc mnie w każdej chwili....
Ja cię kocham ale tego akurat nie zrozumiesz...

walka z osami kurnik mds foundation imieniny gazeta prawna

werteryzm : :
cze 11 2008 Ostatni
Komentarze: 0


oddała swe serce
podała na srebrnym talerzu
każdego dnia wydzierał
boleśnie jego cząstkę
nie miał manier...

teraz pozostały jedynie
marne okruchy ciepła...

otworzyła okno swej duszy
a i tak wszedł drzwiami
nawet nie zapukał
nie spytał czy wolno
brak mu dobrego wychowania

teraz zostały jedynie
brudne plamy butów
na dywanie myśli
ostani ślad jego obecności...

Różne Materiały budowlane Skompiec

werteryzm : :
cze 10 2008 fotografia
Komentarze: 0

patrzeć na milion fotografii
i zagubić oczy tylko w tej jednej
odszukać zagubiony negatyw
własnej duszy
zaklętej w tym jednym portrecie

fryzury dla emo fryzury meskie emo

patrzeć na dziesięć fotografii
i tylko jedno marzenie
oprawić w ramki
choćby starł się negatyw życia
i prześwietliło go słońce

Dziwne specki

rejestrowanie domen 3 tydzien ciazy


do tkanki najwrażliwszej kliszy
ucałować twe oblicze
byś jeden z albumów
nazwał moim imieniem

cze 03 2008 Gwiazd złotym deszczem
Komentarze: 0

Gwiazd złotym deszczem
Chlapnął mi przez oczy
I dłonie posmarował
Gwiezdnym złotym błotem

Do ust jednak podał
Chleb zwykły
Najzwyklejszy
Pszenny

Niby też złoty
Choć ubogi
Na złoto
Wypieczony dobrze

wierszyki dla smutnych

werteryzm : :
cze 02 2008 PoEzJaA
Komentarze: 0

Przepięknie było w pokoju,

 Piękniej niż na całym świecie;

 Pod najbardziej zwykła rzeczą

Można było odkryć radość.

 Spod uniesionej tkaniny

Niekiedy wybłyskiwała

 Szybko, szybko jak koliber

Odkrywający swe gniazdko.

 Serce było tylko jednym

Niepokojem uwielbiane.

Trzeba było tylko szukać,

Wszędzie go się wyszperało.

Wszystko to, co tworzy lasy,

Ostępy, groty, kaskady,

Obecne było w tych ścianach,

Także najdziksze głębiny.

 Najdalsze przestrzenie świata

Przenikały do pokoju,

 Sprawdzając obecność ciała

O kształtach słodkich i gorzkich.

Nawet niebiosa tam były

 Ze swym skrytym zagrożeniem,

 I słyszało się nad głową

Ostrzeżenia sfer niebieskich.

Lecz dlaczegóż nie powiedzieć

Nic o kobiecie milczenia,

Co sama będąc w pokoju

Nie chciała wiedzieć o tobie

 I głos tajemniczo kryła

W głębinach swojej źrenicy?

 Przecież ty wobec niej byłeś

Uległością i marzeniem. —

 Każdy twój gest był ostrożny,

Jak gdybyś chodził po fali.

Lecz ona bała się ciebie

Bardziej niż nocnych potworów,

 Bo ledwie podniosłeś oczy,

Unicestwiałeś spojrzeniem

Słodycz dnia zawartą w świetle.

I chociaż jej piękna głowa

Była tak blisko twej głowy,

Ona wypełniała przestrzeń

Między jej życiem i twoim

Lasami i parowami,

Nie mówiąc nawet o bagnach

Ani o piaskach ruchomych.

I życie twe wyciekało

Poprzez olbrzymie milczenie

Ze szklanki twojej do morza.

I właśnie wtedy ktoś przybył

 Prosząc, aby pić mu dano.

Zastukał w ten stół, którego

Nikt tutaj wcześniej nie widział.

 Wtedy kobieta, jak sługa,

Kornie podeszła do niego.

 I była już prawie naga

Wtedy, kiedy usłyszano,

Jak koń zarżał pode drzwiami,

Jakby na burzę się miało.

Lecz ściany szczelne i głuche

Nie przepuszczały już świata,

 A troje zamkniętych okien

Broniły dostępu światła.

A ty właśnie w tamtej chwili

Zniknąłeś z pamięci ludzi,

Zostawiając, jak ślad życia,

Tylko swój portret na ścianie.

 Żywy, ciekawy wszystkiego,

 Bardziej ludzki niż w naturze,

Lecz tak spękany, sczerniały,

Że ów dostrzegł na nim głowę,

A ktoś inny ledwie pejzaż.

Dyskutowali przed tobą,

A ty nie mogłeś się ruszyć

 Uwięziony w malowidle.

Oddalili się nareszcie,

Zostawiając cię twej ramie,

 I zabrali się do grania

Wymyślonymi kartami.

Nie było żołędzia, dzwonka,

 Ani wina, ni czerwieni,

 Bo to była gra miłości

W czasie, gdy już nas nie będzie.

I przez bezrękich partnerów

Zmuszony do cierpliwości

Pasjansa, byłeś bezradny

 Wobec kobiet, wobec mężczyzn,

Byłeś, jakby cię nie było.

 Byłeś jak ktoś powieszony,

Pozbawiony nawet śliny,

Jakby sam sznur cię przywiązał

Do bardzo okrutnej belki.

Wtedy, kiedy oni karty

Odkrywali i kolory,

Tylko twa rama wiedziała

O tym, że ty byłeś widzem.

bycie emo Sport

werteryzm : :